W 1918 roku naukowcy ze Stanów Zjednoczonych postanowili zbadać w jaki sposób dochodzi do zarażenia tzw. "grypą hiszpanką", chorobą, która jest uważana za przyczynę jednej z największej epidemii w historii ludzkości. Eksperyment przeprowadzono na wyspie Gallops, która w ówczesnym czasie służyła za miejsce kwarantanny chorych dla portu w Bostonie. Do eksperymentu zgłosiło się 100 ochotników. Byli to żołnierze głównie w wieku między 18, a 25 lat - czyli grupie wiekowej, według danych statystycznych bardzo podatnej na zarażenie tzw. "grypą hiszpanką". Kilku żołnierzy było w wieku 30 lat. Wszyscy ochotnicy byli w doskonałej kondycji fizycznej. Za wyjątkiem kilku ochotników, żaden nigdy w życiu nie przechodził choroby o symptomach grypy. Tych wymienionych kilku co przechodziło zostało celowo wybranych do eksperymentu, aby stanowili tzw. "grupę kontrolną" oraz można było zbadać kwestie tzw. "nabytej odporności", która powinna u nich po przebytej "grypie" w jakimś stopniu istnieć. W eksperymencie uczestniczyli następujący badacze : dr McCoy, dr Joseph Goldberger, dr Leake, dr Lake, dr J.J. Keegan, dr De Wayne Richey i dr Milton J. Rosenau.
Cały eksperyment podzielono na kilka doświadczeń - podeksperymentów.
W doświadczeniu nr 1 kilku ochotnikom zaaplikowano do nosów zawiesinę z niewielką ilością czystych kultur pałeczki grypy (Haemophilus influenzae), bakterii uważanej wówczas za przyczynę grypy. Ponieważ nikt nie zachorował w kolejnym doświadczeniu 19 ochotnikom zaaplikowano zawiesinę, zawierającą olbrzymie ilości 13 szczepów pałeczki grypy. Część szczepów pochodziła z płuc zmarłych osób, pozostałe były różnego pochodzenia- każdy szczep z innego źródła. Zawiesinę rozpylono za pomocą atomizera do nosów i oczu ochotników oraz bezpośrednio, głęboko do gardła, w momencie gdy osoba robiła wdech. Według szacunków, każdy uczestnik otrzymał w ten sposób dawkę kilku miliardów bakterii, ale tak jak poprzednio również żaden z nich nie zachorował.
W doświadczeniu nr 3 od ciężko chorych na grypę "hiszpankę", leżących w szpitalu pobrano śluz z nosów, gardła oraz flegmę.Po ok. 1 cm3 takiej zawiesiny tych 3 substancji rozpylono następnie do gardeł, nosów i oczu 10 ochotników. I także w tym przypadku nikt nie zachorował.
Z powodu niepowodzenia zarażenia choćby jednego ochotnika, badacze zaczęli podejrzewać, że być może przyczyną niepowodzeń jest zbyt długi czas pomiędzy pobraniem próbek od chorych, a zaaplikowaniem ich ochotnikom. Ten czas z racji dość dużej odległości od szpitali w Bostonie do miejsca kwarantanny na wyspie wynosił nawet do 4 godzin. Dzięki wdrożeniu lepszej organizacji skrócono ten czas do max. 1 godz. 40 minut. i powtórzono eksperyment na kolejnych 10 ochotnikach, tym razem wstrzykując im do gardeł, nosów i oczu aż po ok. 6 cm3 wydzielin od chorych na "hiszpankę". Podobnie jak poprzednio żaden z 10 ochotników nie zachorował.
Sądząc, ze być może nie tylko czas ale także roztwór soli fizjologicznej, w którym były transportowane wydzieliny chorych może być przyczyną niepowodzeń w zarażeniu chorobą, postanowiono wyeliminować i tę przesłankę
W kolejnym eksperymencie pobierano wydzieliny z gardeł nosów i krtani chorych na "hiszpankę" w szpitalu i natychmiast aplikowano siedzącym obok chorych ochotnikom. Do tego badania wykorzystano 19 ochotników. Chorych starannie dobierano według czasu trwania choroby w ten sposób, ze część była chora jeden dzień, a pozostali 2 dni i dłużej. Po zaaplikowaniu wydzielin chorych ochotnikom, zostali oni natychmiast przewiezieni na kwarantannę na wyspę Gallops i odizolowani. Przez tydzień mierzono im 3 razy dziennie temperaturę oraz badano. Po tygodniu wszystkim ochotnikom zakończono izolację. Tak jak poprzednio żaden z nich nie zachorował na "hiszpankę".
Kolejny eksperyment polegał na pobraniu krwi od 5 chorych na "hiszpankę" i wstrzyknięciu jej 10 ochotnikom. Również bez skutku w postaci wywołania choroby.
Następny eksperyment został tak zaplanowany, aby naśladować naturalne sytuacje w życiu podczas których zakładano, że dochodzi do zarażenia osób zdrowych od chorych.
Do eksperymentu wybrano 10 bardzo ciężko chorych na "hiszpankę" osób, leżących w szpitalu oraz 10 ochotników.
Procedura eksperymentu była następująca :
ochotnik podchodził do łóżka chorego i podawał mu rękę. Następnie siadał obok chorego jak najbliżej i rozmawiali przez 5 minut. Na zakończenie rozmowy ochotnik przystawiał twarz na odległość ok. 5 cm do twarzy chorego i 5-krotnie robił wdech gdy chory wydychał powietrze z płuc. Następnie pacjent 5-krotnie kaszlał prosto w oddaloną o 5 cm twarz ochotnika. Tę procedurę każdy z 10 ochotników powtarzał podczas jednej wizyty w szpitalu ze wszystkimi 10 chorymi. Następnie wszyscy ochotnicy zostali odizolowani i poddani 7 dniowej kwarantannie na wyspie. Wynik był tak jak poprzednio - żaden z nich nie zaraził się "hiszpanką".
Na tym eksperyment zakończono.
Po pewnym czasie, nadal w trakcie trwania epidemii, zostały przez innych badaczy przeprowadzone w USA jeszcze 2 eksperymenty, mające na celu wykryć drogę zarażania się "hiszpanką", które częściowo naśladowały opisane procedury. Również w przypadku tych eksperymentów wynik był w 100% negatywny - żaden z ochotników nie zaraził się "hiszpanką".
Wyniki eksperymentów wprawiły w zdumienie i konsternację świat naukowy. Hipoteza o drodze kropelkowej zarażenia grypą "hiszpanką", czyli o zaraźliwości wydzielin nosa i gardła chorego nie została potwierdzona. Ani również o zaraźliwości krwi chorych oraz poprzez bezpośredni kontakt (dotyk).
Wyniki eksperymentów z 1918 roku nadal pozostają dla świata naukowego zagadką. Według wiedzy autora nie przeprowadza się tego typu eksperymentów z udziałem ludzi w celu potwierdzenia dróg zaraźenia chorobamia zakaxnymi przenoszonymi według tzw. "konsensusu naukowgo" drogą kropelkową (wydzieliny gardłą i nosa).
Źródło : Journal A.M.A, 2 września 1919 roku, strony 311-313